niedziela, 4 lipca 2010

Drzewo życia

Pomiędzy szeptem a krzykiem

westchnieniach tych  
dotknełam dłoni Twych o Panie

a okruchy prawdy co ofiarowałeś
na ustach mych, spoczywają do dziś

i tak bardzo chcę poczuć
jak ogień Twój płonie wewnątrz mnie

kiedy każdy dramat mej twarzy
zamykasz ostatnim wieczornym dotykiem

bo jesteś ostoją moją Jezu
jesteś treścią mego życia

jeśli się Ciebie wyrzeknę

umrę z głodu pod drzewem życia  
nie mając śmiałości by zerwac jego owoce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz