środa, 21 lipca 2010

nie ma końca...

3 komentarze:

  1. Piękny ten fragment... lubię Stary Testament jest w nim tyle tęsknoty i oczekiwania... z Nowego T. najczęściej wracam do (Mt 5,1 - 7,28) słowa trudne ale nie niemożliwe... Pozdrawiam Cię ciepło

    Ps. dziękuję za odwiedziny :)
    Seba

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam koleżankę :) dziękuję na samym początku za komentarz. Dzięki kilku słowom na blogu mogę teraz czytać piękne słowa, blog Twój bardzo mi się podoba a szczególnie szata graficzna. Oczywiście blog trafi na moją listę stron które darze wielkim szacunkiem. Słowa, które piszesz emocje, które przelewasz na „papier” są czymś wspaniałym. Cieszę się że tutaj trafiłem z 2 powodów znalazłem kolejną kobietę, która potrafi być wrażliwa, emocjonalna ma swoje zdanie i pogląd postrzegania otaczającego świata. I drugi otwierają się przede mną kolejne drzwi czyjegoś świata. Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości w pisaniu Kamil M. Słowa szczerości...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pismo Święte to Księga Nadziei, przynajmniej dla mnie... Od jakiegoś czasu jest mi bardzo bliskie... Czuję, że Bóg jest bliżej mnie, że teraz wyraźniej mnie słyszy... A ja nie boję się już powierzać Mu wszystkich swoich dni. Wiem, że jesli moje zycie jest w Jego rękach, to nie może stać się nic złego.

    ja także zadawałam Bogu pytanie 'dlaczego ciągle musimy się mijać?'... Teraz już tylko proszę o siłę, aby nie bać się iść do przodu.
    Kochając, idealizujemy drugą osobę. Tak było i w moim przypadku. Teraz wiem, że ten człowiek jest zupełnie kimś innym. Byliśmy bratnimi duszami, a teraz... Nie łączy nas nic oprócz tych samych piosenek na odtwarzaczach, takich samych marzeń z dzieciństwa i tych obecnych...
    Być może kochamy wyobrażenie o drugim człowieku?

    Pozdrawiam Cię ciepło :)

    P.S. nie mogę uwierzyć w to, że poprzez wspólne, maleńkie zainteresowanie (pisanie bloga) poznałam takich wartościowych, fantastycznych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń